Boże Narodzenie na morzu może być tylko smutne. Lecz w tym jakże fatalnym roku, jestem w domu. Radość zaprawiona goryczą.

 

Szczęśliwy jestem, że mogę, jako malutki trybik uczestniczyć w tak świetnym projekcie, jakim jest Nowy Ekran. Zanim on powstał tułałem się to tu, to tam, by wylądować na s24, który wkrótce został opanowany przez zawodowych propagandzistów i graczy typu Marka Migalskiego.

nE wspaniale się rozwija i coraz więcej z nas się z nim utożsamia. I dobrze.

 

Dziś Wigilia. Obłęd przedświąteczny się skończył i można odetchnąć.

 

Wczoraj wydzwaniałem wieczorem do kolegów na morzu. Oni ciągle w pracy, nieco smutni. Nie mają głowy do Świąt. To jest również świadoma obrona, żeby nie zwariować.

Gdy zacznie się rozmyślać o rodzinie, Wigilijnej Wieczerzy, choince, dzieciach, prezentach i Kolędach, to tylko siąść i płakać.

 

Dodatkowo zidiociała Europa robi wszystko by nam moc tych Świąt odebrać.

Już, co drugie życzenia nie są Merry Christmas tylko Happy Holidays! Żeby mnie nie urazić, gdybym był Żydem lub Arabem.

Ale jestem Chrześcijaninem i chcę Merry Christmas.

 

Wszystkim, którzy to czytają, za Łazarzem życzę Iskry Bożej.

I trzymajmy się razem. I będzie nas coraz więcej.

 

Szczęścia, radości i spokoju.